Nasza świątynia od rana wypełniona po brzegi pielgrzymami z całej Polski Arcybractwa Straży Honorowej NSPJ.
Pielgrzymkę rozpoczął hymn Arcybractwa “Pójdź o Honorowa Straży”. 

Ks. Kustosz Tomasz Szopa przywitał pielgrzymów to już 40. Pielgrzymka, z czego 3 raz w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.

Następnie ks. Dyrektor przywitał wszystkich zebranych oraz przedstawił informacje porządkowe.

Konferencję pt. “Serce Jezusowe Źródło nadziei” wygłosił ks. Christian Catayée, Dyrektor Generalny Arcybractwa Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Po konferencji został odczytany list jedności, który zostanie wysłany do papieża Leona XIV.

W czasie przerwy pielgrzymi mieli możliwość odpoczynku, indywidualnej modlitwy, a poczęstunek dla nich przygotowała wspólnota Shalom.
Było też wydawnictwo Arcybractwa, gdzie członkowie Straży mogli zakupić medaliki, książki, modlitewniki, do głębszego praktykowania życia duchowego.

Kulminacyjnym momentem była Eucharystia, która zgromadziła najwięcej wiernych. Cały Kościół karmiony Eucharystią, słowami homilii ks. bp. Stanisława Salaterskiego.

Publikujemy tekst konferencji pt. “Serce Jezusowe Źródło nadziei”. Serdecznie polecamy powrót do tych bogatych myśli:

Nazywam się Christian Catayée, pochodzę z Martyniki, francuskiej wyspy na Karaibach. Jestem księdzem od 26 lat, członkiem Wspólnoty Emmanuel i obecnie proboszczem parafii Saint-Face de Debriant w miejscowości Fort-de-France. Od września 2023 roku powierzono mi misję pełnienia funkcji Dyrektora Generalnego Arcybractwa Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie Panu!

Z wielką radością i głęboką wdzięcznością staję dzisiaj przed wami tutaj w Krakowie, na tej błogosławionej ziemi, która ofiarowała Kościołowi tak wiele, zwłaszcza poprzez świetlaną postać św. Jana Pawła II, a jeszcze bardziej św. Faustyny.

Serdecznie dziękuję organizatorom tego spotkania, a zwłaszcza siostrze Marii Bernadecie Wysockiej, za zaufanie, jakim mnie obdarzyli, powierzając mi wygłoszenie konferencji na ten jakże aktualny i ważny temat: „Odnaleźć nadzieję w Sercu Jezusa”.

Ten temat nie jest tylko zwykłym hasłem, ale w swojej treści wyznacza drogę prawdy, ognia i pocieszenia. Jest to wyraz głębokiego przesłania papieża Franciszka, który bullą Spes non confundit ogłosił Jubileusz Roku Świętego 2025.

Ten rok jest wyjątkowym czasem łaski, to czas kairos, kiedy to Pan pragnie odnowić nadzieję swego ludu i na nowo rozbudzić
w nas źródło prawdziwego życia, którym jest Jego przebite Serce, płonące miłością.

Jest to czas kairos, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że przeżywamy przełomowy moment w historii. Jak wiele wydarzyło się już w pierwszej połowie 2025 roku!

Nasz świat przeżywa czas prób i dezorientacji. A jednak na tej pustyni znajduje się źródło, oaza.

Serce Jezusa nie jest tylko pobożnym symbolem przeszłości: Ono jest dzisiaj dla każdego z nas miejscem spotkania, uzdrowienia
i pokoju.

Encyklika Dilexit nos zachęca do kontemplacji tego właśnie Serca: Serca żywego, które jest w stanie odnowić nasze podzielone serca
i sprawić, że tam, gdzie panuje ciemność, rozbłyśnie światło.

W tym świetle chciałbym wspólnie z wami przeanalizować tę myśl, rozważając kolejno: źródło naszej nadziei w Sercu Jezusa, drogę zaproponowaną przez Straż Honorową i wreszcie misję niesienia innym nadziei, do której jesteśmy dzisiaj wezwani.

Hasło tegorocznej pielgrzymki – „Odnaleźć nadzieję w Sercu Jezusa” – znajduje głęboki oddźwięk w poruszającym zdaniu
Psalmu 68: „Na współczującego czekałem, ale go nie było, i na pocieszających, lecz ich nie znalazłem” (Ps 69,21).

To słowo, odczytywane w świetle tajemnicy męki Chrystusa, ujawnia trwające od wieków Boże wołanie: Chrystus szuka dyspozycyjnych serc, pocieszających dusz, świadków Jego nadziei.

On, bezbronny, oddaje się nam, abyśmy mieli śmiałość się do Niego zbliżyć i Mu odpowiedzieć.

Proces odnalezienia nadziei w Sercu Jezusa zaczyna się od uświadomienia sobie faktu, że to Bóg pierwszy nas szuka.

Pierwsze pytanie Boga do człowieka brzmiało bowiem: „Gdzie jesteś?” (Rdz 3,9). Co więcej, odnajdywanie nadziei w Sercu Jezusa wskazuje, że my również poszukujemy Jego Serca.

W bulli Spes non confundit, ogłaszającej Jubileusz Zwyczajny 2025 Roku, papież Franciszek cytuje św. Pawła: „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. […] A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,1-2.5).

Ojciec Święty dodaje również: „Nadzieja rodzi się w istocie z miłości i opiera się na miłości, która wypływa z Serca Jezusa przebitego na krzyżu ” (Spes non confundit 3).

Serce Jezusa jest więc miejscem, gdzie krzyżują (przecinają) się otchłań naszej nędzy i bezmiar Bożego miłosierdzia.

Serce Jezusa stanowi żywą odpowiedź Boga na wołanie ludzkości.

Tak naprawdę otchłań naszej nędzy została wyrażona na krzyżu
w momencie, gdy Chrystus zawołał: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mt 28,46), a miłosierdzie objawiło się w samym akcie oddania Jego życia na okup za wielu.

Chrześcijańska nadzieja nie jest naiwnym optymizmem. Ona ma swoje korzenie w krzyżu.

Włócznia, która przebiła Serce Jezusa, tym samym Je otworzyła, tak że nawet śmierć nie zdołała Go zamknąć. Ono jest wciąż otwarte, żywe, płonące.

To odwieczny znak miłości, która nie boi się cierpienia i nawet pozorną porażkę przemienia w ostateczne zwycięstwo.

Zwycięstwo miłości Chrystusa bardzo dobrze wyrażają słowa Pawła Apostoła: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? […] Jestem bowiem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8,35.38-39).

To Serce, które kontemplujemy w adoracji, w Eucharystii, w cichej modlitwie, przypomina nam, że nigdy nie jesteśmy sami.

Nawet gdybyśmy znajdowali się w najmroczniejszych ciemnościach, wystawieni na najcięższe próby, to Serce zawsze bije dla nas, na nas czeka i może ożywić nasze własne serca.

Ponieważ wiemy, że zostaliśmy ukochani przeogromną miłością, zaczynamy odczuwać nadzieję pomimo naszych nieszczęść.

Nadzieja chrześcijańska nie jest jedynie stanem umysłu. Ma ona swoje korzenie we Wcieleniu: Syn Boży przyjął ciało z naszego ciała, a Jego Serce jest sercem ludzkim, żywym, bijącym, kochającym do końca.

Ta nadzieja nadal znajduje swoje wcielenie w ludziach, którzy potrafią ofiarować własne życie, w świętych, którzy pokonali ciemności, niosąc Boże światło.

Wspomnijmy chociażby postać św. Maksymiliana Marii Kolbego, franciszkanina, który w Auschwitz oddał życie za pewnego ojca rodziny. Żył zgodnie z przekonaniem: „Jeśli chcę tego, czego chce Bóg, będę świętym”.

W bunkrze głodowym wspierał towarzyszy niedoli modlitwą oraz pieśniami. Wcielał w życie słowa Chrystusa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).

Aż do ostatniego tchnienia był świadkiem zwycięstwa miłości bliźniego nad nienawiścią.

Nie sposób mówić w Polsce o nadziei, nie wspominając o św. Faustynie Kowalskiej, apostołce Bożego miłosierdzia.

Przez nią Serce Jezusa przypomniało, że źródło miłosierdzia wytrysnęło na świat poprzez otwarcie tegoż Serca włócznią żołnierza na krzyżu: „O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego jako zdrój miłosierdzia dla nas, ufam Tobie” (Dzienniczek, nr 187).

Nieustanna więź św. Faustyny z cierpiącym Chrystusem i ufne oddanie się Jemu pomimo wewnętrznego cierpienia czynią z niej prorokinię nadziei, którą pokładała w Bogu wiernym, nawet gdy wszystko wydawało się stracone.

Wreszcie św. Klaudiusz La Colombière, francuski jezuita i spowiednik św. Małgorzaty Marii Alacoque, został wybrany przez Chrystusa na wiernego świadka Jego Serca.

Doświadczył więzienia, choroby, niezrozumienia. A jednak to właśnie z tej kruchości wyłoniła się z mocą niezachwiana potęga nadziei, opartej na wierności Boga.

W swoim słynnym Akcie zawierzenia się Bogu św. Klaudiusz napisał: „Mój Boże, wierzę mocno, że opiekujesz się wszystkimi, którzy pokładają w Tobie nadzieję. Nie potrzebują niczego, kiedy polegają na Tobie we wszystkim co dotyczy przyszłości. Dlatego postanawiam na przyszłość zrzucić na Ciebie wszystkie moje troski”.

Modlitwa ta, płynąca z serca zranionego, lecz całkowicie oddanego Bogu, jest szczytem duchowości Jezusowego Serca.

Nie opiera się ona na ludzkich zasługach, ale wyłącznie na Bożym miłosierdziu: „Dla mnie, o Panie, cała ma ufność, to moja ufność” Co do mnie, Panie, niech moja ufność, którą w Tobie pokładam, wypełni mnie nadzieją”.

Modlitwa ta uczy nas, że chrześcijańska nadzieja nie polega na realizacji jakiegoś dzieła, lecz na ufnym przylgnięciu do miłości Boga, nawet gdy wszystko wokół zawodzi.

Święty Klaudiusz przypomina, że Serce Jezusa jest schronieniem dla słabych, wsparciem dla grzeszników, światłem dla tych, którzy znajdują się w ciemnościach.

A wypowiadając słowa: „W Tobie samym pokładam nadzieję, o mój Stwórco, teraz i na wieki”, znajdujemy prawdziwy pokój.

Wspomniani święci pokazują nam, że nadzieja pojawia się dokładnie tam, gdzie miłość pokonuje strach, gdzie wiara zwycięża wątpliwości, a miłosierdzie jest silniejsze od nienawiści.

Dzięki świadectwu ich życia rozumiemy, że Serce Jezusa nie jest przestarzałym symbolem, ale aktualnym, żywym i płonącym źródłem, z którego nasz świat wciąż może czerpać.

W duchowości Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa nadzieja nie jest tylko tematem do rozważania: jest sposobem życia.

Wyraża się ona zarówno w pokornym, jak i niezwykle wymownym geście poświęcenia jednej godziny dnia, wybranej dobrowolnie, aby w tym czasie zjednoczyć się z Jezusem w duchu wynagrodzenia, pocieszenia i miłości.

Godzina Obecności przy Sercu Jezusa jest aktem ucieleśnionej nadziei. To tak, jakbym chciał powiedzieć: „Panie, wierzę, że działasz w moim życiu, nawet jeśli tego nie widzę. Łączę się z Tobą, aby Twoja miłość nadal dotykała serc, tam gdzie jestem”.

Nie chodzi tu o zwykłą, osobistą pobożność, ale raczej o ofiarowanie siebie w codziennym życiu, o akt wiary w niewidzialne owocność miłości.

W dzisiejszym świecie, który cechują niecierpliwość, niepokój
i utylitaryzm, ta jedna poświęcona (oddana) godzina staje się aktem proroczym. Pokazuje, że czas można uświęcać, że może się on stać miejscem zjednoczenia, a nie rozproszenia.

Jest to akt podejmowany w wolności, w zaufaniu, mający charakter misyjny, ponieważ jednocząc się z Jezusem, każdy człowiek na swój sposób staje się kanałem, za pomocą którego Bóg chce udzielać światu swych łask.

Ponadto Godzina Obecności ma swoje korzenie w tajemnicy Eucharystii. Jest to przedłużenie adoracji, żywa więź
z Eucharystycznym Sercem Jezusa, które, będąc ciche i obecne, wciąż ofiarowuje samo siebie w centrum życia każdego z nas.

W ramach trwającego Jubileuszu Roku 2025 chcianego przez papieża Franciszka Straż Honorowa jest zaproszona do podjęcia drogi odnowy duchowej. Ta droga została ujęta w trzech etapach:

  • Pogłębianie, czyli innymi słowy odkrywanie na nowo Serca Jezusowego nie jako zastygłego obrazu, ale jako żywej tajemnicy, która angażuje całego człowieka. Jest to czas wewnętrznej formacji, ponownego odkrycia biblijnych, teologicznych i duchowych podstaw tego nabożeństwa.
  • Wynagrodzenie, czyli przyjęcie w naszym życiu wezwania Chrystusa, aby pocieszać Jego Serce. Wiąże się to
    z konkretnymi gestami braterskiej miłości, cierpliwości
    i przebaczenia. Wynagradzać znaczy także ofiarować swoje cierpienie, ograniczenia, swoje smutki, swoje zmagania jako akt miłości wynagradzającej, zjednoczonej z męką Chrystusa.
  • Konsekracja – poświęcenie się: Zainspirowani treścią bulli papieskiej Spes non confundit zakończmy Rok Jubileuszowy uroczystym odnowieniem naszej przynależności do Jezusowego Serca. Ta konsekracja nie jest aktem sentymentalnym, lecz głębokim zobowiązaniem do życia według zasad Ewangelii Bożego Serca, jakimi są: miłosierdzie, wierność i służba.

W ten sposób Straż Honorowa staje się nie tylko miejscem modlitwy, ale i szkołą nadziei. Uczy nas kochać tak, jak czynił to Jezus, uczy cierpieć wraz z Nim i oczekiwać od Niego obfitych łask.

Uczy nas również świadczyć – w milczeniu lub publicznie – o tym, że Serce Jezusa jest wciąż żywe, wciąż aktywne i wciąż kochające.

Jesteśmy zatem zaproszeni, by z nadzieją patrzeć na nasze czasy, nie zaprzeczać istnieniu ciemności, ale pokonywać ją, opierając się na światłości pochodzącej z wysoka.

Tą światłością jest Serce Jezusa. W naszym pełnym niepokojów
i lęków świecie jest Ono niewyczerpanym źródłem pocieszenia, pokoju i siły.

W kontekście wojen, podziałów społecznych, kryzysów duchowych i wewnętrznej samotności mówienie o nadziei może wydawać się naiwne. A jednak Chrystus pragnie sprawić, by właśnie w tych miejscach cierpienia wytrysnęła woda żywa.

Bulla Spes non confundit przypomina, że: „konieczne jest zwrócenie uwagi na wiele dobra obecnego w świecie, aby nie ulec pokusie przekonania, że jesteśmy pokonani przez zło i przemoc” (nr 7). Jest to misja, którą można wypełnić, jedynie będąc zakorzenionym w Sercu Zbawiciela.

Serce Jezusa, kontemplowane na modlitwie czy poprzez czytanie Ewangelii lub uczestnictwo w Eucharystii, staje się szkołą właściwego spojrzenia. Uczy nas patrzeć na świat tak, jak widzi go Bóg: ze współczuciem, cierpliwością i zaufaniem.

W tajemnicy Bożego Serca odkrywamy, że największym dramatem naszych czasów jest nie tyle wrogość, co zapomnienie: zapomnienie o miłości większej niż zło, zapomnienie o Sercu, które bije dla każdego człowieka.

Ale nawet w takiej sytuacji możliwa jest odpowiedź z naszej strony. Otóż możemy być strażnikami nadziei jak umiłowany uczeń Pana obecny u stóp krzyża. Każdy z nas jest powołany, by nieść
w ciszy własnego codziennego życia ten dyskretny, lecz niezwyciężony płomień miłości, który nigdy nie wygasa.

W tym celu musimy formować, rozbudzać i przekazywać tę wiarę młodszemu pokoleniu, które potrzebuje solidnych punktów odniesienia, nie tylko argumentów, ale i świadectwa życia.

Rodziny potrzebują powiewu nadziei, by wytrwać w wierności. Zranione serca potrzebują słowa które uzdrawia. A świat potrzebuje cichych, utwierdzonych w wierze świadków.

Straż Honorowa została powołana, aby czuwać w ciszy i przynosić owoce, aby być miejscem, w którym nadzieja ożywia się poprzez zjednoczenie z Sercem Jezusa. W każdym z jej członków zostało posiane ziarno zmartwychwstania.

Poprzez prostą wierność w odprawianiu Godziny Obecności Straż Honorowa ogłasza światu, że miłość Chrystusa jest żywa, że ​​jest ofiarowana, że ​​jest silniejsza od wszystkiego.

Pozwólcie, iż podzielę się z wami moim osobistym wspomnieniem. Pewnego dnia modliłem się przed obrazem Bożego miłosierdzia. Mój wzrok skupił się na pewnym szczególe: Jezus stoi na brukowanej posadzce, a w tle panuje noc, ciemność.

Pomyślałem sobie wtedy: ta wybrukowana posadzka jest jak droga, a Jezus stoi tam sam niczym ostatnia przeszkoda przed wyłaniającymi się za Nim ciemnościami. Jakby chciał zablokować drogę na zatracenia.

Nie krzyczy, nie oskarża, nie powstrzymuje na siłę. Stoi z otwartymi ramionami, w łagodnym świetle swego miłosierdzia.

On jest ostatnią nadzieją dla człowieka, który zbłądził. I ten obraz wciąż we mnie żyje: Serce Jezusa stoi pokorne i niezwyciężone, Serce Jezusa pomiędzy światłem i nocą, pomiędzy życiem i śmiercią.W takim właśnie wizerunku Chrystusa spoczywa nasza nadzieja: nie w nas samych, ale w Nim, który zawsze jest, który czeka, który kocha aż do końca.

Drodzy Bracia i Siostry,

odnaleźć nadzieję w Sercu Jezusa to coś więcej niż temat do rozmyślania: to życiowa decyzja, akt wiary, droga światłości.W tym świecie niepewnym ważne jest, by znaleźli się strażnicy, opiekunowie i dusze pocieszające. Ważne jest również, aby Serce Jezusa było znane, kochane i czczone. Konieczne jest wreszcie, by nadzieja odzyskała swoje prawdziwe imię, które brzmi: żyjący Chrystus.

Nie jesteśmy sami. Jesteśmy częścią ludu, misji, błogosławionego ruchu.

A Straż Honorowa w swojej prostocie i wierności, ma do odegrania skromną, lecz jednocześnie ogromną rolę: podtrzymywać płomień nadziei, po godzinie, jedno serce po drugim, w ofierze ukrytej
i radosnej.

Na Martynice mamy takie kreolskie przysłowie: Sé grenn di ri ka plen sak! (To ziarna ryżu wypełniają worek).

Niech ten Rok Jubileuszowy będzie dla każdego z nas czasem wewnętrznego odrodzenia, pogłębienia więzi z Sercem Pana Jezusa, czasem ofiary składanej ze swego życia dla Kościoła i dla świata.

A nasze poświęcenie się – osobiste i wspólnotowe – niech stanie się widzialnym znakiem dla innych, że nadzieja jest jeszcze możliwa, ponieważ Serce Jezusa żyje i nas kocha.

Na zakończenie pozwólmy, aby wybrzmiało w nas to ciche wołanie Chrystusa skierowane do każdego z nas: „Ty przynajmniej Mnie kochaj”.

W tej prośbie Jezusa zawarte jest wszystko. Odpowiadając na nią i my staniemy się pielgrzymami nadziei.