27 kwietnia rozpoczęliśmy nasze pielgrzymowanie Śladami Jana Pawła II Mszą Św. o godz.3.00 w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.
W niejednym sercu gościł niepokój – czy damy radę? Wszak wiele godzin jazdy przed nami po nieprzespanej nocy. Jechaliśmy przez Czechy, Austrię i północne Włochy podziwiając piękne krajobrazy, a w tle – ciekawy komentarz Pana Wojtka (Przewodnika).
I doświadczyliśmy, że był to czas błogosławiony – nie było łatwo ale też często nie pojawiły się przewidywane czy oczekiwane trudności i szczęśliwie w sobotę wieczorem dotarliśmy do pierwszego punktu zameldowania w okolice Padwy.
Niedziela – to piękny dzień w mieście Św. Franciszka, w Asyżu. To jakby podróż w daleką przeszłość, bowiem od czasów średniowiecza miasteczko niewiele się zmieniło.
Wspaniałe bogactwo, duchowe i architektoniczne, którego niemal mogliśmy dotykać: Bazylika św. Klary, wąskie, zacienione uliczki, rynek asyski, Bazylika Santa Maria Sopra Minerva i wreszcie Bazylika św. Franciszka, której uroda i wielkość zaparły nam dech w piersiach.
Na końcu wędrówki – uczta duchowa- Eucharystia, którą odprawił dla nas ks. Tomasz w pięknej kaplicy klasztornej Ojców Franciszkanów na tyłach Bazyliki. Był to dla nas czas wytchnienia i wyciszenia.
A wcześniej – uczta dla ciała, czyli prawdziwa włoska pizza oraz lody.
Wędrówka pełna wrażeń, aczkolwiek bardzo wyczerpująca. A nasi Barkowicze tacy dzielni!
Skąd ta siła?!
To siła Wspólnoty, bycia razem, wspólnego dzielenia trudów. Ale też, jak ufamy – moc Bożego Błogosławieństwa za wstawiennictwem Jana Pawła II.
Kolejny dzień, poniedziałek rozpoczęliśmy od Mszy św. w kaplicy przy kościele wybudowanym w miejscu śmierci św. Franciszka. Następnie udaliśmy się nad morze Tyrreńskie, by cieszyć się urokami włoskiego wybrzeża. Pogoda nas rozpieszczała, zaczerpnęliśmy więc nieco wakacyjnego klimatu i ruszyliśmy w dalszą drogę do Domu Polskiego Jana Pawła II na 3 kolejne noclegi (to będzie nasza baza wypadowa na Rzym).
W Domu Polskim zostaliśmy wspaniale podjęci przez Gospodarza, ks. Mateusza. Czekały na nas wygodne pokoiki i kolacja, o jakiej nie marzyliśmy, oczywiście na sposób włoski. Po kolacji – miła niespodzianka – tort z okazji urodzin ks. Kardynała Stanisława Dziwisza z herbem papieskim Jana Pawła II. A skoro tort urodzinowy, to i wieczorne spotkanie z ks. Kardynałem we własnej osobie, z życzeniami urodzinowymi, Apelem Jasnogórskim, błogosławieństwem i rzecz jasna z pieśnią Barka na dobrą, spokojną noc…
Wtorek, to ciąg niezwykłych zdarzeń. Nasza pielgrzymka była od dawna przygotowywana, podlegała wielu ustaleniom i dzięki ogromnej życzliwości Żandarmerii Watykańskiej mogliśmy wjechać naszym autokarem na teren Watykanu, bardzo blisko Bazyliki św. Piotra, unikając uciążliwego, zwłaszcza dla niektórych z nas oczekiwania w długiej kolejce. Ponadto ks. Tomasz odprawił dla nas Mszę św. przy grobie Jana Pawła II, choć pierwotnie była ona wyznaczona w innym miejscu Bazyliki. W ostatniej chwili pojawiła się taka możliwość. Czy może jeszcze zdarzyć się coś piękniejszego podczas tej pielgrzymki?! Zobaczymy – „wasze drogi nie są Moimi drogami” (Iz 55,8-9).
Prowadź nas, św. Janie Pawle II!
W Bazylice mogliśmy zobaczyć słynną „Pietę” Michała Anioła i wiele innych cennych zabytków, przeszliśmy przez Plac św. Piotra, gdzie podziwialiśmy niezwykłą kolumnadę Berniniego, Spiżową Bramę oraz słynne okno Pałacu Papieskiego.
Tego dnia zobaczyliśmy także symbol starożytnego Rzymu – Koloseum (z zewnątrz) a także Plac Wenecki z ogromnych rozmiarów pomnikiem zwanym Ołtarzem Ojczyzny (pomnik króla Emanuela II oraz Grób Nieznanego Żołnierza).
Nawiedziliśmy Bazylikę św. Jana na Lateranie, w której w ołtarzu głównym znajdują się największe relikwie chrześcijaństwa – głowy św. Piotra i Pawła jak również kaplicę (obok Bazyliki) ze Świętymi Schodami, po których wg. legendy szedł sam Jezus Chrystus przed oblicze Piłata. Ci z nas, którzy mogli, przeszli na kolanach po tychże schodach niosąc w sercach swoje intencje. Tutaj modliliśmy się także przed niezwykłą ikoną, którą wg wierzeń zaczął malować św. Łukasz, a dokończyły Anioły, obecną w Rzymie i otoczoną kultem od VI w.
Środa – kolejne wspaniałe doświadczenie: Audiencja Generalna u Papieża Franciszka. Również docieramy na miejsce w krótkim czasie i zajmujemy miejsca w auli Pawła VI, tuż za barierką, w pierwszym i drugim rzędzie. Cieszymy się, że spotkamy się z Ojcem Świętym jeszcze bardziej bezpośrednio po oficjalnej części i będzie wspólne zdjęcie.
Czujemy się jak Wybrańcy. Były nie tylko wspólne zdjęcia, ale też komunikacja – nie tylko słowem, ale i SERCEM, oraz wielkie wzruszenie.
Oczywiście to był dla nas trud i co rusz przypominamy sobie słowa Kardynała Dziwisza na spotkaniu w Domu Polskim: „pamiętajcie, to nie jest wycieczka ale pielgrzymka!” Jeszcze większa od trudu była radość ze spotkania z Papieżem Franciszkiem i duma, że znowu daliśmy radę!
Bo Wspólnota „niesie” człowieka w jego słabości i „nikt z nas nie ma tego, co mamy razem”. Bogu niech będą dzięki!
Druga część dnia to spacer po stolicy Włoch. Zobaczyliśmy Piazza Navona, Panteon, Fontannę Di Trevi oraz Plac Hiszpański.
A wieczorem Msza św. w Domu Polskim i pierwsze majowe nabożeństwo. Również serdeczna, pożegnalna wymiana zdań z Kard. Dziwiszem oraz błogosławieństwo na dalsze pielgrzymowanie.
W czwartek, niestety w strugach deszczu, po wąskiej i krętej drodze wspięliśmy się na Mentorellę, aby nawiedzić Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, umieszczone na zboczu wielkiej góry. Było ono ulubionym miejscem pielgrzymkowym Karola Wojtyły w czasie Jego pobytów w Rzymie. U Matki Bożej Łaskawej modliliśmy się wspólnie na Mszy św., którą odprawił ks. Tomasz.
Następnie obraliśmy kierunek na Abruzję, region leżący w centralnej części Włoch nad Adriatykiem. Jadąc malowniczymi drogami i tunelami podziwialiśmy masyw górski Gran Sasso, gdzie Jan Paweł II chętnie spędzał urlop zimą, jeżdżąc na nartach. Skoro Abruzja, to – Manoppello, gdzie od 500 lat w małym kościele Kapucynów czczona jest niezwykła relikwia – „obraz nie ludzką ręką uczyniony”, płótno znane jako „Chusta św. Weroniki” -prawdziwe Oblicze Chrystusa. Po indywidualnej modlitwie, już w godzinach wieczornych ruszyliśmy w kierunku San Giovanni Rotondo.
Tutaj, po trudach dnia – odpoczynek i obiadokolacja w hotelu pod okiem Ojca Pio.
W piątek rano udaliśmy się do sanktuarium. Z zaciekawieniem słuchaliśmy opowieści współbrata Ojca Pio o tym niezwykłym Świętym, zwiedziliśmy klasztor, w którym mieszkał i posługiwał, kościół Antyczny, gdzie otrzymał stygmaty, Bazylikę Matki Bożej Łaskawej oraz nowe sanktuarium. Tutaj, we wspaniałej kaplicy znajduje się Jego grób. Uczestniczyliśmy we Mszy św. odprawionej przez ks. Tomasza w miejscu, gdzie Ojciec Pio sprawował Eucharystię przez ponad 40 lat (kościół Antyczny).
Byliśmy głęboko poruszeni i wdzięczni Panu Bogu za dar naszej obecności w tym miejscu.
W drodze, jak co dzień, odmawialiśmy lub śpiewali różaniec i nie tylko. Również Litanię Loretańską, czy Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
Jak dobrze jest modlić się razem!
Kolejny cel naszej pielgrzymki to Loreto. Późnym popołudniem udaliśmy się do centrum miasta na zwiedzanie oraz na modlitwę do Sanktuarium Świętego Domku – wg tradycji – domku, który był doczesnym mieszkaniem Najświętszej Marii Panny. Zobaczyliśmy miejsce Zwiastowania oraz powstania Litanii Loretańskiej. Byliśmy nieco oszołomieni wielkością i pięknem architektury pamiętającej czasy średniowiecza.
Odwiedziliśmy również Polski Cmentarz Wojenny (na zboczu wzgórza u stóp sanktuarium), gdzie znajduje się ponad tysiąc grobów polskich żołnierzy 2. Korpusu Polskiego z okresu II wojny światowej. Uczciliśmy ich pamięć modlitwą, odśpiewaliśmy również hymn polski w dniu święta naszej Ojczyzny.
Nazajutrz , wczesnym sobotnim rankiem udaliśmy się na Mszę św. w katakumbach Sanktuarium Św. Domku.
(Wczesne poranki, to nasza specjalność podczas całej pielgrzymki – znosiliśmy to bez wielkiego szemrania, wykazując się dużą samodyscypliną).
Opuszczając Loreto obraliśmy kierunek na Padwę. Przerwę na odpoczynek od trudów podróży zrobiliśmy nad… Adriatykiem. Wspaniały czas! Na pięknej plaży, nieobleganej jeszcze o tej porze roku, zażyliśmy słonecznej kąpieli, niektórzy także morskiej.
Następnie, pokrzepieni na ciele, udaliśmy się na spotkanie ze św. Antonim Padewskim.
Odbyliśmy krótki spacer przez Prato della Valle do Bazyliki wybudowanej na Jego cześć i nazwanej przez mieszkańców Il Santo, czyli Święty. Nawiedziliśmy grób Świętego, barokową Kaplicę Relikwii oraz podziwialiśmy wspaniałą architekturę kościoła, kryjącą w sobie urok różnych, architektonicznych stylów. Oczywiście był także czas na osobistą, indywidualną modlitwę.
Po zakończonym zwiedzaniu, dotarliśmy do hotelu na ostatni nocleg.
Po obiadokolacji spotkaliśmy się, aby podzielić się tym, co przeżyliśmy podczas tych niezwykłych dni, bardzo wymagających, niosących ogrom różnych wrażeń – pięknych ale czasem też trudnych, kiedy uczyliśmy się siebie nawzajem, staraliśmy się być dla siebie cierpliwi, wyrozumiali i wspierać się nawzajem. Na pewno staliśmy się sobie bliżsi, zawiązały się więzi przyjaźni.
Dokonało się to, co wcześniej wydawało się bardzo trudne, ale za wstawiennictwem Jana Pawła II, jak widać, możliwe. Otrzymaliśmy więcej niż się spodziewaliśmy. Spełniły się marzenia wielu z nas i urosła nasza nadzieja!
Bogu niech będą dzięki ! Również za szczęśliwą podróż do naszych domów!
Dziękujemy Panu Wojtkowi za wspaniałe przewodnictwo, uśmiech, serdeczność i wyrozumiałość, Panom Kierowcom za profesjonalną jazdę (zwłaszcza na Mentorellę po śliskiej i zamglonej drodze), Organizatorom Pielgrzymki – Basi i ks. Tomaszowi, za odwagę w podejmowaniu decyzji i zaufanie Bożej Opatrzności oraz św. Janowi Pawłowi II.
Bóg zapłać!