Wielki Piątek to jedna wielka manifestacja krzyża.
– Krzyża wymazać się nie da. Jako ludzie wierzący, wyznający Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego, doskonale wiemy, że krzyż wpisany jest w życie człowieka. Można od niego uciekać, można zostawić go w drodze, można go nie widzieć. Im jednak bardziej się od krzyża oddalimy, tym dłużej będziemy po niego wracać – mówił podczas homilii ks. Sebastian Kowalczyk. Liturgii Męki Pańskiej w Sanktuarium św. Jana Pawła II przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz.
Poniżej publikujemy tekst homilii:
Nie zaczęliśmy dzisiejszej liturgii od znaku krzyża. Nie zakończymy dzisiejszej liturgii znakiem krzyża. Krzyż wpisany jest w centrum obchodów Triduum Paschalnego.
Wielki Piątek to jedna wielka manifestacja krzyża. Krzyż we współczesnym świecie chce się usunąć, pozbyć obrazu cierpienia, a zastąpić go lekkością życia i przyjemnymi doznaniami. Historia pokazuje, że to wszystko już było. Wszystkie zamienniki krzyża nie przetrwały długo. W minioną niedzielę ks. Rekolekcjonista przypominał sentencje: „Krzyż stoi, a świat się kręci”. Krzyża wymazać się nie da. Jako ludzie wierzący, wyznający Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego doskonale wiemy, że krzyż wpisany jest w życie człowieka. Można od niego uciekać, można zostawić go w drodze, można go nie widzieć. Im jednak bardziej się od krzyża oddalimy tym dłużej będziemy po niego wracać.
Każdy z nas jak tu jesteśmy mógłby opowiedzieć o swoim krzyżu. Wszyscy je mamy. Krzyże samotności po stracie kogoś bliskiego, krzyże zdrady małżeńskiej, krzyże wychowania dzieci, krzyże spłacania kredytu, krzyże choroby, krzyże łóżek szpitalnych, krzyż uchodźcy, krzyż żołnierza – krzyż nie jest niczym nowym. Krzyż jest.
Wyparcie krzyża ze swojej świadomości nie jest rozwiązaniem, zaś przyjęcie krzyża to dopiero początek. Z krzyżem musimy się zaprzyjaźnić, pokochać go. Św. Jan Paweł II mówił, że „Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie uniesiecie”.
Słyszeliśmy w odśpiewanej przed chwilą Ewangelii, jak Jezus umarł na krzyżu. Przeżywamy kolejne Triduum Paschalne w naszym życiu. Za moment zobaczymy krzyż, który gromadzi w sobie wszystkie krzyże ludzi. W tym jednym krzyżu odnajdujemy całą ludzkość, bo za wszystkich nas Pan Jezus umarł na krzyżu. Jednak nie zatrzymajmy się tylko na nim. Triduum nie kończy się dzisiaj, nie kończy się śmiercią Pana Jezusa – gdyby tak było, to podzielalibyśmy myślenie Apostołów, którzy rozprawiali ze sobą w drodze do Emaus. Oni nie mieli tego doświadczenia, które my mamy. My doskonale wiemy, że po dramacie Wielkiego Piątku, przychodzi chwała Nocy Paschalnej. Zwycięstwa krzyża. Pokonania śmierci.
Kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI podczas pamiętnej drogi krzyżowej w Koloseum w 2005 roku, wyjaśnił po co Jezus dał się przybić do krzyża, a tym samym pokazał sens adorowania krzyża: „Bóg, który dzieli nasze cierpienia, Bóg, który stał się człowiekiem, aby nieść nasz krzyż, chce przemienić nasze kamienne serce i wzywa nas, byśmy dzielili cierpienia innych ludzi. Chce dać nam «serce cielesne», które nie będzie obojętne wobec cierpień innych ludzi, ale da się poruszyć i doprowadzi nas do miłości, która uzdrawia i pomaga.”
Miłość która uzdrawia i pomaga, ta Miłość od wieków gromadzi ludzi pod wspominanym wielokrotnie krzyżem.
Kolejny Wielki Post za nami, kolejne rekolekcje, przeżywamy kolejne Triduum. Wiele już w życiu słyszeliśmy nauk, mądrości i objaśnień krzyża. Niektóre przeleciały przez ucho, inne zatrzymały się na chwilę w naszej świadomości, a jeszcze inne pozostają na zawsze.
Pozwólcie, że przywołam pewne Wielkopiątkowe kazanie z czasów, kiedy posługiwałem przy ołtarzu jako lektor, paręnaście lat temu. Ks. Prałat Tadeusz Kasperek – ówczesny proboszcz mojej rodzinnej parafii św. Piotra w Wadowicach, wygłosił kazanie, w którym nie powiedział wiele słów, ale te słowa pokazał. Wskazał na wiernych, którzy zgromadzili się w kościele, powiedział wtedy – wy jesteście dzisiejszym kazaniem. Wasze oczekiwanie w kolejkach do konfesjonału, wasze trwanie na rozbudowanej liturgii całego Triduum, ze szczególnym uwzględnieniem adoracji krzyża, w końcu wasze trwanie w kolejce do przyjęcia Jezusa w Eucharystii. Wy jesteście przedłużeniem krzyża, który daje siłę wiernym od 2000 lat.
Na tym kazanie zakończył, trwało ono może niecałe dwie minuty, ale zapadło tak bardzo w pamięć.
Liturgia Wielkiego Piątku to ogrom znaków i wyraźnego przepowiadania Pana Jezusa bezpośrednio do naszych serc – męka pańska, odsłonięcie krzyża, adoracja krzyża, komunia święta, w końcu złożenie do grobu. To wszystko po to, aby oczekiwać radości zmartwychwstania. Trwajmy więc w tym czuwaniu, głosząc kazanie sobą dla innych.
Źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej