Dla wielu ludzi dobrej woli jesteś Kustoszem Patrymonium św. Jana Pawła II. (…) Dziękujemy ci, że stoisz wiernie na straży tego dziedzictwa. Ukazywaniu go światu poświęcasz swoje życie – mówił abp Józef Kowalczyk, prymas senior, który wygłosił homilię w czasie Mszy św. sprawowanej z okazji 25. rocznicy święceń biskupich kard. Stanisława Dziwisza.

 

– Przez kilka dziesięcioleci, byłeś niejako pociągany „wzwyż” – sursum przez samą swą obecność w błogosławionym „cieniu Piotra” św. Jana Pawła II Wielkiego. Od 2 kwietnia 2005 roku, w inny już sposób znajdujesz się w jego cieniu. Służysz nadal temu papieżowi, nieustannie pamiętając o nim i troszcząc się o jego świetlaną pamięć pośród nas, co niekiedy przychodzi ci pieczętować nie tylko wielką radością, ale i osobistym cierpieniem. To jest Twoja droga „wzwyż” – Twoje sursum – mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 25. rocznicy święceń biskupich kard. Stanisława Dziwisza w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.

 

Eminencjo,

Najdostojniejszy Księże Kardynale,

Dwadzieścia pięć lat temu św. Jan Paweł II Wielki powołał Ciebie do grona następców Apostołów. On także osobiście wskazał Ci biskupie zawołanie: Sursum corda – „W górę serca”. Z kolei ono określiło Twój biskupi herb – stylizację Giewontu z nieodłącznym dla niego krzyżem, nad którym góruje gwiazda, symbol Maryi, a jeszcze nad nią widnieje rozsyłający swe łaski na cały Kościół Duch Święty.

Pozwól, Czcigodny Jubilacie, że w swojej refleksji na krótko zatrzymam się przy Twoim biskupim zawołaniu. Sformułowanie Sursum corda zawiera w sobie najpierw pewną głęboką antropologiczną treść. Wskazywał już na nią wybitny egzystencjalista i personalista chrześcijański ubiegłego wieku Gabriel Marcel, który w słynnej swej książce Homo viator – co można by oddać jako: „Człowiek pielgrzym”, „Człowiek wędrowiec” – pisał: „[Osoba ludzka] pojmuje siebie w znacznie większym stopniu jako wolę niż jako byt, jako wolę przewyższenia tego wszystkiego, czym jest i zarazem nie jest, jako wolę przewyższenia teraźniejszości, w którą czuje się, prawdę mówiąc, zaangażowana czy uwikłana, a która jednak jej nie wystarcza, która nie jest miarą dążeń, z jakimi osoba się utożsamia. Jej dewizą nie jest sum, ale sursum” (Gabriel Marcel, „Ja i inni”, w: tenże, Homo viator, tłum. Piotr Lubicz, Warszawa 1984, s. 25).

Tę konieczność przewyższania teraźniejszości poprzez osobisty wysiłek przewyższania samego siebie pogłębił kard. Karol Wojtyła w głównym swoim filozoficznym dziele Osoba i czyn. Stwierdzał w nim, że osoba przewyższa siebie, to znaczy doprowadza siebie do pełni, czyli spełnia się, poprzez czyny moralnie dobre, do którego wzywa ją właściwie ukształtowane sumienie. W tym właśnie ujawnia się zależność wolności człowieka od sumienia, a poprzez nie od obiektywnej prawdy o wartościach. Wszystko to wskazuje na transcendencję – czyli przekraczanie, przewyższanie – osoby w czynie i poprzez czyn, ujawniając równocześnie jej duchowość (por. Karol Wojtyła, Osoba i czyn, Kraków 1985, s. 220).

Tak zarysowana antropologiczna, o wyraźnie chrześcijańskim rodowodzie, wykładnia zawołania Sursum corda znajduje swój teologiczny fundament najpierw w następujących słowach Chrystusa, zawartych w Ewangelii św. Marka: „Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10, 43b-45).

Chrystus, służąc innym i miłując innych „aż do końca” (por. J 13, 1), stał się prawdziwie Nowym Adamem, pierwszym spośród wszystkich ludzi i urzeczywistnienie pełni człowieczeństwa. Jak pisał św. Jan Paweł II w swej pierwszej encyklice Redemptor hominis, „w tym zbawczym wydarzeniu [narodzenia się z Maryi Dziewicy Jednorodzonego Syna Bożego] dzieje człowieka w Bożym planie miłości osiągnęły swój zenit. Bóg wszedł w te dzieje, stał się – jako człowiek – ich podmiotem, jednym z miliardów, a równocześnie Jedynym! Ukształtował przez swe Wcielenie ten wymiar ludzkiego bytowania, jaki zamierzył nadać człowiekowi od początku. Ukształtował w sposób definitywny, ostateczny – w sposób Sobie tylko właściwy, stosowny dla swej odwiecznej Miłości i Miłosierdzia, z całą Boską wolnością – a równocześnie z [całą] szczodrobliwością” (RH, 1).

Ponieważ zaś Chrystus wzywa swych uczniów, aby szli za Nim (por. Mk 10, 21b), św. Paweł wskazuje, że to podążanie za Chrystusem domaga się od chrześcijan nieustannego dążenia wzwyż: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi” (Kol 3, 1-2). W łacińskim tłumaczeniu tych wersów dwukrotnie pojawia się słowo sursum, będące częścią Twego, Najdostojniejszy Księże Kardynale, biskupiego zawołania: quae sursum sunt quaeritequae sursum sunt sapite.

Na Twoim dotychczasowym życiowym szlaku przez wiele lat, nawet przez kilka dziesięcioleci, byłeś niejako pociągany „wzwyż” – sursum przez samą swą obecność w błogosławionym „cieniu Piotra” – in umbra Petri (por. Dz 5, 15) św. Jana Pawła II Wielkiego. Od osiemnastu lat, od 2 kwietnia 2005 roku, w inny już sposób znajdujesz się w jego cieniu. Służysz nadal temu Papieżowi, nieustannie pamiętając o nim i troszcząc się o jego świetlaną pamięć pośród nas, co niekiedy przychodzi Ci pieczętować nie tylko wielką radością, ale i osobistym cierpieniem. To jest Twoja droga „wzwyż” – Twoje sursum, które urzeczywistniasz na co dzień mocą Ducha Świętego otrzymanego przez nałożenie Piotrowych rąk w dniu Twoich biskupich święceń 19 marca 1998 roku.

Dzisiaj otaczamy Ciebie, Najdostojniejszy Księże Kardynale, naszą serdeczną i pełną życzliwości modlitwą, dziękując Panu Bogu za Twoją apostolską, tak różnorodną działalność, a równocześnie prosząc Go za przyczyną św. Jana Pawła II o to, abyś nigdy nie ustał w swoim sursum – w swoim „wzwyż”, abyś dzięki temu utwierdzał braci w wierze, wzywając ich, zwłaszcza podczas każdej sprawowanej przez Ciebie Eucharystii, do: sursum corda – „w górę serca!”.

Niech Cię na tych drogach prowadzi widniejąca w Twym herbie Gwiazda Poranna i Świetlista Jutrzenka zbawionej ludzkości – Najświętsza Maryja Panna.

Szczęść Boże, Czcigodny Księże Kardynale!