Kard. Stanisław Dziwisz: Całe niebo adoruje świętego Boga

Dzisiaj, przeżywając uroczystość Wszystkich Świętych, a więc nie tylko oficjalnie ogłoszonych przez Kościół błogosławionymi i świętymi, kierujemy nasze spojrzenie ku niebu, gdzie również nasi zmarli bliscy i przyjaciele cieszą się już radością przebywania w Bożym królestwie miłości – mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św., jaką sprawował w Uroczystość Wszystkich Świętych w Sanktuarium św. Jana Pawła II.

Poniżej publikujemy pełną treść homilii ks. kardynała:

Drodzy Bracia i Siostry!

Doroczna uroczystość Wszystkich Świętych i towarzyszące jej czytania liturgiczne odsłaniają przed nami niewyobrażalną rzeczywistość, do której wszyscy zmierzamy podczas naszego krótszego lub dłuższego życia. Na ziemi jesteśmy tylko wędrowcami. To jest tylko pierwszy etap, przygotowujący nas do nowego życia w Bogu, które nie będzie miało kresu, w którym – jak zapewnia nas objawiona księga Apokalipsy – nie będzie już śmierci, ani żałoby, ni krzyku, ni trudu (por. Ap 21, 4).

Ta sama księga Apokalipsy pomaga nam dziś w jakiś sposób wyobrazić sobie niebo, a więc to, co pozostaje dla nas niewyobrażalne. Autor księgi, św. Jan Apostoł, w proroczym uniesieniu dostrzega „wielki tłum, którego nikt nie może policzyć z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków”. Apostoł zauważa aniołów i tajemnicze postaci niebieskie, padające na oblicze i oddające pokłon przez Bożym tronem, jednocześnie i doniośle wołające: „Błogosławieństwo i chwała, mądrość i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków!” (por. Ap 7, 9-12).

Całe niebo adoruje świętego Boga i uczestniczy w Jego świętości, w pełni Jego miłości i szczęścia. Dzisiaj, przeżywając uroczystość Wszystkich Świętych, a więc nie tylko oficjalnie ogłoszonych przez Kościół błogosławionymi i świętymi, kierujemy nasze spojrzenie ku niebu, gdzie również nasi zmarli bliscy i przyjaciele cieszą się już radością przebywania w Bożym królestwie miłości.

My wszyscy podążamy za nimi, podobnie jak wszystkie pokolenia, które nas poprzedziły i które za nami przyjdą. Wszyscy uczestniczymy w tym wielkim pochodzie całej ludzkości, stworzonej i zbawionej przez Boga. Zanurzeni na co dzień w naszych ziemskich sprawach, troskach i radościach, planach, rozczarowaniach i nadziejach, nie powinnyśmy zapominać, że przed każdą i każdym z nas otwiera się cały czas horyzont wieczności. Świadome przeżywanie tej prawdy, stanowiącej fundament naszej godności i ostatecznego powołania, może nam pomóc żyć mądrze i osiągnąć cel, do którego zmierzamy.

Przypomina nam o tym dzisiaj św. Jan Apostoł, tym razem w swoim Pierwszym Liście: „Popatrzcie – pisze Apostoł – jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. […] Obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale się jeszcze nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest” (1 J 3, 1-2). W ten sposób urzeczywistni się w całej pełni wielkie pragnienie Serca Boga, który stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, dzieląc się z nami swoim szczęściem. Taki otrzymaliśmy dar podobieństwa do Boga. Jednocześnie ten dar stał się zadaniem, byśmy żyli jak dzieci Boga, zanurzeni w Jego miłości i starający się kochać i służyć Bogu i Jego dzieciom – czyli naszym braciom i siostrom.

Dzisiejsza Ewangelia wskazuje nam drogę, jaką możemy i powinniśmy kroczyć, by odpowiedzieć na odwieczny Boży dar miłości. Ogłoszone przez Jezusa Błogosławieństwa na początku Jego publicznej działalności, stają się drogowskazami na naszej chrześcijańskiej drodze do wieczności.

Chrystus uczy nas, że przede wszystkim błogosławionymi są ubodzy w duchu i że do nich należy królestwo niebieskie. Człowiek ubogi w duchu w centrum swojej egzystencji stawia Boga, bo wie, że od Niego wyszedł i do Niego zmierzamy, i że wszystko zawdzięcza Bogu. Największym i jedynym bogactwem ubogiego w duchu jest sam Bóg, Jego dobroć i miłość. Człowiek ubogi w duchu nie uważa się za samowystarczalnego, bo wie, że nie ocali swojego losu, nie zbawi się o własnych siłach, jeżeli przez ciemną dolinę zła i śmierci nie przeprowadzi go Bóg. Dlatego człowiek ubogi w duchu całą swoją nadzieję pokłada w Bożym miłosierdziu i zbawieniu.

Pozostałe Błogosławieństwa są konsekwencją takiej postawy, takiego przyjętego stylu życia, który był stylem życia i służby Jezusa Chrystusa: cichego, czystego i pokornego serca, litującego się nad niedolą człowieka, pragnącego sprawiedliwości i przywracającego sprawiedliwość na ziemi, miłosiernego i wzywającego do miłosierdzia, czyniącego pokój i przekazującego swoim uczniom to samo zadanie.

Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo program zawarty w Jezusowych Błogosławieństwach różni się od politycznych i społecznych programów głoszonych w dzisiejszych świecie i jak bardzo ten program wydaje się utopią. A jednak ta „utopia” pozostaje aktualna przez całe wieki, we wszystkich pokoleniach, a o jej aktualności świadczy życie i czyny tych, których nazywamy Świętymi i Błogosławionymi.

Do takich, których możemy nazwać ludźmi Ośmiu Błogosławieństw, należał Karol Wojtyła – Jan Paweł II. Wspominaliśmy go wielokrotnie w minionym miesiącu, bo to właśnie w październiku 43 lata temu został na długie lata Piotrem naszych czasów. Dziękowaliśmy, dziękujemy i nie przestaniemy dziękować Bogu za to wszystko, co święty Papież wniósł w życie i misję Kościoła, za dobro, które dokonało się w świecie dzięki jego pasterskiej posłudze.

Dzisiaj przypada siedemdziesiąta piąta rocznica przyjęcia święceń kapłańskich przez Karola Wojtyłę. To ważne wydarzenie dokonało się w kaplicy biskupów krakowskich przy udziale niewielu obecnych, a sakramentu święceń udzielił niezłomny kardynał Adam Stefan Sapieha. Tak zaczęła się droga służby w kapłaństwie wówczas dwudziestosześcioletniego i bliżej nieznanego człowieka, który po latach był i jest na ustach całego świata. Jego postawa duchowego ubóstwa, ofiarności, miłości i służby przyniosła ogromny owoc, z którego Kościół czerpie i nadal będzie czerpać w swojej służbie człowiekowi.

Prosimy dziś św. Jana Pawła II, by miał w opiece Kościół i świat, naszą i jego ojczyznę, nasze rodziny i wspólnoty, parafie i środowiska.

Drodzy bracia i siostry, przeżywając uroczystość Wszystkich Świętych i wigilię jutrzejszego Dnia Zadusznego, myślimy o naszych drogich zmarłych i polecamy ich Bożemu miłosierdziu. Modlitewną pamięcią obejmujemy tych, którzy oddali swoje życie za naszą Ojczyznę i jej wolność. Miłosiernemu Bogu polecamy wszystkich spoczywających na krakowskich cmentarzach a także tych, którzy spoczywają w kryptach katedry Wawelskiej. Modlimy się również za wszystkich, którzy odeszli od nas podczas trwającej wciąż epidemii.

Wierzymy w Świętych obcowanie, zawarte w naszym chrześcijańskim Credo. Wierzymy, że solidarnie możemy wspomagać zmarłych naszymi modlitwami i że oni również nas wspomagają. Dlatego po tej Mszy świętej podejmiemy specjalną modlitwę za wszystkich naszych zmarłych, polecając przede wszystkim w Eucharystii ich los miłosiernemu Panu. Modlimy się dziś gorąco i prosimy: Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im – w Twoim Sercu – wieczne spoczywanie.

Amen!

 

źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej