Bp Robert Chrząszcz posyłając świecką misjonarkę na Kubę: Chrystusa o wiele lepiej głosić z uśmiechem

Chrystusa o wiele lepiej głosić z uśmiechem, pokazując radość, nawet gdy będzie nam trudniej –  mówił bp Robert Chrząszcz w czasie Mszy posłania świeckiej misjonarki na Kubę. Marcelina Kordek będzie posługiwała na jednej z placówek fundacji Domy Serca.

Na początku homilii bp Robert Chrząszcz zwrócił uwagę, że liturgia Niedzieli Gaudete wzywa do radości. Ale w czasie tej konkretnej Mszy św. w sanktuarium św. Jana Pawła II jest jeszcze jeden powód do radości – jest nim Marcelina, która „otwarła swoje serce na głos Pana Boga i chce Mu służyć jako misjonarka na Kubie, chce się dzielić radością swojej wiary”. 

Biskup zaznaczył, że radość kojarzymy najczęściej z uśmiechem, poczuciem humoru czy przyjemnością, a na kartach Pisma Świętego radość wiąże się z cierpieniem, próbą i innymi trudnymi doświadczeniami. Sam Jezus podsumowując osiem błogosławieństw mówi: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was”. – W obliczu tych trudności mało zrozumiałe wydaje się wezwanie do radości i szczęścia. Jednak w tych sytuacjach wskazana jest perspektywa, która pozwala na radość – mówił bp Robert Chrząszcz przywołując wezwanie z kazania na górze: „Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie”. – Radość nie wynika z prześladowań i trudności, ale jej źródłem jest obietnica wielkiej nagrody. Chrześcijanin odnajduje swoją radość w patrzeniu w wieczność – mówił biskup. 

Patrząc na kobietę, która dziś prosi o błogosławieństwo na wyjazd na misje, bp Chrząszcz przypomniał, że szesnaście lat temu zdecydował o swoim wyjeździe misyjnym do Brazylii. – W moim sercu była radość, że się zdecydowałem; czułem, że Pan Bóg tego ode mnie chce, ale z drugiej strony było wiele obaw i niepewności – zaznaczył biskup podkreślając, że dostrzegając w wierze wartość człowiek będzie szczęśliwy podejmując decyzje nią motywowane.

Biskup wspominał też, że urzekła go radość, z jaką Chrystusem dzielili się jego parafianie w Brazylii. – Oni mieli w sobie radość, bo spotkali się z Chrystusem i tą radością chcieli się dzielić – mówił dodając, że dziś Kościół posyła Marcelinę na Kubę, by tam dzieliła się chrześcijańską radością. – Chrystusa o wiele lepiej głosić z uśmiechem, pokazując radość, nawet gdy będzie nam trudniej – podkreślał.

– Prośmy dzisiaj abyśmy umieli dostrzec wartość naszej wiary, która cenniejsze jest od złota i abyśmy umieli radować się z tego, kim jesteśmy i co posiadamy, byśmy ze światem dzielili się radością. Nie tą przemijającą, ale tą, która ma źródło w przychodzącym Panu – zakończył bp Robert Chrząszcz.

Prezes Domów Serca zwrócił uwagę, że na świecie jest wiele placówek fundacji, ale ich misja wszędzie jest podobna – „żyć wśród ludzi ubogich, którzy cierpią z powodu przemocy, braku jedności w rodzinach, braku perspektyw zawodowych – wolontariusze chcą być dla nich po prostu przyjaciółmi – mówił ks. Clément Imbert. Zaznaczył, że Domy Serca są dziełem Maryjnym, dlatego w czasie Mszy posłania każdy wolontariusz otrzymuje różaniec. 

Domy Serca są międzynarodową organizacją pozarządową. Obecnie posiadają swoje placówki w 26 krajach położonych na 4 kontynentach. Na całym świecie jest ich już 40.

źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej


Adwentowy Wieczór Modlitewny

W szczególnym czasie oczekiwania na narodzenie Pana Jezusa zapraszamy serdecznie do wspólnej modlitwy, która pomoże nam przygotować nasze serca na radość Bożego Narodzenia. 12 grudnia w Niedzielę Gaudete, odbędzie się w naszym Sanktuarium Adwentowy Wieczór Modlitewny który poprowadzi dziecięco-młodzieżowy zespół Młode Uwielbienie, działający przy naszej świątyni.

 


Abp Marek Jędraszewski do dzieci: Spotkanie ze św. Mikołajem dobrym przygotowaniem do spotkania z Panem Jezusem

Życzę wam, aby spotkanie ze św. Mikołajem było pięknym wstępem do tego, żeby jak najlepiej przygotować nasze serca na spotkanie z Panem Jezusem, Jego Przenajświętszą Matką i św. Józefem – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie Mszy św. z udziałem dzieci w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.

Na początku arcybiskup zapytał dzieci czy były w górach i co tam się robi. Gdy padła odpowiedź „zdobywa się szczyty”, metropolita dopytywał czego to wymaga. „Wysiłku” – odpowiadali najmłodsi. Arcybiskup zwrócił uwagę, że zmęczenie i trudności czasami powodują, że chcemy zrezygnować ze wspinaczki, ale pomaga to przezwyciężyć cel, jakim jest zdobycie szczytu i podziwianie pięknych widoków. Dlatego często wolimy pozostawać na nizinach, gdzie drogi są proste, łatwe i wygodne.

Metropolita nawiązał w ten sposób do słów św. Jana i pytał co należy zrobić, aby „wyprostować” drogi swojego życia dla Pana Boga. „Nie tracić wiary”, „być dobrymi ludźmi i kochać innych”, „pomagać rodzicom, rodzeństwu, bezdomnym”, „kochać Pana Jezusa”, „modlić się” – odpowiadały dzieci.

Arcybiskup zwrócił uwagę, że czas Adwentu w Kościele jest przygotowaniem do Świąt Bożego Narodzenia, do spotkania się z Nowonarodzonym Jezusem i Świętą Rodziną. Ale w adwentowym czasie spotykamy się z jeszcze jednym świętym – św. Mikołajem. Dzieci wprost powiedziały, że czekają na niego, bo „daje prezenty”. Metropolita przypomniał, że Mikołaj był biskupem, który z wielką dyskrecją pomagał najbardziej potrzebującym. Zauważył, że czasami Mikołaj przynosi rózgi tym dzieciom, które nie przygotowały się na spotkanie z nim. Podkreślił, że dobre uczynki, których oczekuje od dzieci św. Mikołaj są ostatecznie bardzo dobrym przygotowaniem do spotkania Pana Jezusa, który narodził się w Betlejem.

– Życzę wam z całego serca, aby to jutrzejsze spotkanie ze św. Mikołajem było spotkaniem pełnym radości, żeby przyniosło wam wiele prezentów, wiele uśmiechów, wiele dobroci, i żeby w jego dłoni nie pojawiła się żadna rózga. Życzę wam, żeby to spotkanie było pięknym wstępem do tego, żeby jak najlepiej przygotować nasze serca na spotkanie z Panem Jezusem, Jego Przenajświętszą Matką i św. Józefem – mówił abp Marek Jędraszewski zapowiadając wcześniejsze przyjście św. Mikołaja, który spotkał się z dziećmi po Mszy św.

 

źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej


Otwarcie nowej drogi prowadzącej z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia

Trwają końcowe prace związane z udostępnieniem dla pielgrzymów łącznika pomiędzy ulicą Totus Tuus a ulicą Do Sanktuarium, a tym samym z wygodniejszą możliwością poruszania się między sanktuariami św. Jana Pawła II i Bożego Miłosierdzia.

Sanktuarium św. Jana Pawła II od samego początku powstawało w założeniu duchowej i fizycznej łączności z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Św. Jan Paweł II jest przecież Apostołem Bożego miłosierdzia. Udało się odzwierciedlić tę ideę w zamyśle architektonicznym i urbanistycznym. Możliwość swobodnego i bezpośredniego połączenia między sanktuariami sprzyjała modlitwie, nabożeństwom i refleksji – mówi kustosz Sanktuarium św. Jana Pawła II, ks. Tomasz Szopa. – Niestety, budowa Trasy Łagiewnickiej przerwała tę fizyczną łączność, co boleśnie odczuli zarówno pielgrzymi, jak i duszpasterze. Otwarcie ulicy Totus Tuus pozwoliło ponownie połączyć sanktuaria, przywracając ruch samochodowy, rowerowy i pieszy. Przyjmujemy ten fakt z wielką radością, ale nadal czekamy na otwarcie terenów zielonych, które według przedstawicieli Trasy Łagiewnickiej, nastąpi wiosną przyszłego roku – dodaje.

– Cieszymy się z otwarcia drogi łączącej nasze sanktuaria. Liczymy na to, że niebawem będzie czynny także Most Miłosierdzia. Wielu Pielgrzymów czekało i czeka na ten czas, kiedy będą mogli bez przeszkód przemieszczać się od Sanktuarium Bożego Miłosierdzia do Sanktuarium św. Jana Pawła II papieskim szlakiem – zaznacza ks. dr Zbigniew Bielas, rektor Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. – W naszym sanktuarium przeżywamy czas przygotowania do 20. rocznicy zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu. Mamy nadzieję, że już przed Świętem Miłosierdzia pielgrzymi przybywający z całego świata będą mogli skorzystać z udogodnień pomiędzy sanktuariami – podkreśla.

źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej


Bp Janusz Mastalski do organistów: Jesteście bardzo potrzebni we wspólnocie Kościoła

Chcę wam powiedzieć jako biskup: jesteście potrzebni i bez was ten Kościół, również w Polsce byłby w jakiś sposób oszpecony – mówił bp Janusz Mastalski podczas dnia skupienia organistów i muzyków kościelnych w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.

Bpa Janusza Mastalskiego we wspólnocie muzyków archidiecezji przywitał ks. Grzegorz Lenart.

W homilii biskup stwierdził, że w czytaniach mszalnych została określona niezwykła rola muzyki. – Muzyka łagodzi, wspiera, sprawia, że człowiek zaczyna inaczej patrzeć na trudne sprawy – zauważył. Wskazał, że organista musi być mistrzem współbrzmienia. Zapytał zebranych czy ich wkład w liturgię jest także wkładem w ich serce. Organista w życiu codziennym powinien przyjąć postawę świadka Chrystusa.

Dzień skupienia jest bardzo ważny, ponieważ pozwala zebranym się ubogacać integrować i dzielić ten sam niepokój. Muzyka pozwala wyrazić rzeczy, których nie da się ująć za pomocą żadnych słów. Organista powinien współbrzmieć w liturgii, w swej rodzinie oraz powołaniu. Biskup powiedział, że lekkość serca polega na otwartości na innych. – Muzyk nigdy nie może być zamknięty. Nigdy nie może dzielić, ponieważ muzyka ma łączyć – podkreślił. Zauważył, że organiści muszą być piękni wewnętrznie. Muzyka nie może przeszkadzać, a podczas liturgii organista powinien przekazywać swą lekkość serca innym. W Ewangelii Jezus nakazuje się modlić w każdym czasie. – Jakże ważne jest by być człowiekiem, który trwa na modlitwie, mimo negatywnych rzeczy w życiu. Jesteście wrażliwymi osobami, artystami. Nie wyobrażam sobie człowieka, który pięknie śpiewa i gra w kościele, ale się nie modli – powiedział biskup.

Papież mówił, że muzyka i śpiew są prawdziwymi narzędziami ewangelizacji, gdy organiści są świadkami słowa Bożego. Muzyka przynosi nadzieję, ukojenie i poruszenie modlitewne. – Chcę wam powiedzieć jako biskup: jesteście potrzebni i bez was ten Kościół, również w Polsce byłby w jakiś sposób oszpecony – powiedział biskup. Przypomniał, że organiści muszą być skutecznymi świadkami nie tylko w kościele, ale także w rodzinach i środowiskach, w których żyją. – Macie być wzmocnieniem dla innych – podkreślił. Zakończył słowami papieża Franciszka, który mówił, że dobry interpretator podchodzi z pokorą do dzieła, które nie jest jego własnością i powinien kształcić się, by przekazać piękno muzyki. Muzyk trwa na służbie wspólnocie, która odnawia ludzkiego ducha. – Jestem dumny, że jestem biskupem krakowskim i że mamy tak wspaniałych organistów – zaznaczył bp Janusz Mastalski.

Na zakończenie zebrani odmówili litanię do św. Cecylii i wysłuchali koncertu organowego Filipa Presseisena.


Kard. Stanisław Dziwisz: Gwarancją obecności piękna w liturgii jest piękna muzyka

Wywiedziona z przesłanek biblijnych i teologicznych, piękna muzyka liturgiczna prowadzi do spotkania z Bogiem, który jest najdoskonalszym i nieskończonym Pięknem - mówił kard. Stanisław Dziwisz na Mszy św. w Sanktuarium św. Jana Pawła II, która zakończyła Międzynarodową Konferencję Naukową "Muzyka liturgiczna wczoraj, dziś i jutro - wierność tradycji, potrzeba odnowy".

Poniżej publikujemy pełną treść homilii ks. kardynała:

Drogie Siostry i drodzy Bracia!

Opowiedziana przez Jezusa przypowieść o dziesięciu pannach przypomina nam, że u kresu dziejów świata i człowieka czeka nas ostateczne spotkanie z Bogiem, naszym Stwórcą i Panem, zapraszającym nas wszystkich do życia na wieki w Jego królestwie miłości. Taki jest cel naszej ziemskiej wędrówki. Taki jest horyzont naszej nadziei. Zmierzamy do fascynującej, ale niewyobrażalnej rzeczywistości, o której Paweł Apostoł pisał, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2, 9).

Jednym z przemawiających do naszej wyobraźni obrazów niebiańskiej rzeczywistości jest uczta weselna. Jezus posługuje się tym obrazem, aby uchylić rąbka tajemnicy i pokazać, jak będzie wyglądało ostateczne przyjście Syna Bożego u kresu dziejów, byśmy nie pozwolili się zaskoczyć. Nauczyciel z Nazaretu nawiązuje do sceny ceremonii zawarcia małżeństwa u Żydów, znanej dobrze słuchaczom. Małżeństwo zawierano wówczas w dwóch etapach. Najpierw miały miejsce zaręczyny, stanowiące akt publiczno-prawny, a po około roku odbywało się właściwe wesele, jakie znamy choćby z opisu cudu w Kanie Galilejskiej.

Dziesięć panien to druhny tworzące orszak weselny wokół panny młodej czekającej na przybycie małżonka. Pięć panien okazało się roztropnych, bo wzięły nie tylko lampy, ale i oliwę na wypadek, gdyby jej zabrakło. Tej roztropności zabrakło pozostałym pięciu pannom, którym zgasły lampy zanim nadszedł oblubieniec i nie dostały się na ucztę weselną.

Jak słyszeliśmy, Jezus zakończył przypowieść ważnymi słowami, odnoszącymi się do wszystkich Jego uczniów, a więc i do nas: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 25, 13). Całe nasze życie jest przygotowaniem na ostateczne spotkanie z Bogiem. Jeżeli znamy prawdę o naszym życiu, o naszej godności i powołaniu do życia na wieki w Bożym królestwie, jeżeli jesteśmy mądrzy i roztropni, nie możemy pozwolić uśpić swojej czujności, lecz ciągle powinniśmy być gotowi na spotkanie z Oblubieńcem.

Co robić, by nam nie zabrakło oliwy dla naszych lamp? W jaki sposób mamy czuwać? Najcenniejszą oliwą w naszym życiu na ziemi jest nasza miłość – miłość Boga i bliźniego, służba Bogu i bliźniemu. Miłość i służba rozjaśniają drogi naszego życia i otwierają przed nami bramy prowadzące do niegasnącej światłości Bożego królestwa.

Szczególną formą naszego nieustannego czuwania oraz przygotowywania się do udziału w uczcie niebieskiej jest pełne uczestnictwo w liturgii, zapowiadającej i antycypującej czekającą na nas wspaniałą i ostateczną rzeczywistość. Przygotowanie liturgii jest gwarantem jej piękna. Piękno niewątpliwie należy do istoty liturgii, ponieważ odbija się w niej piękno samego Boga, który objawia się człowiekowi. Właśnie dlatego piękna nie można traktować jedynie jako zewnętrznego elementu celebracji, być może pożytecznego, ale niekoniecznego dodatku, zależnego od wrażliwości i subiektywnych odczuć osób lub wspólnot. Sama istota Bożych tajemnic objawia się właśnie w szlachetnym pięknie liturgii. Liturgia pragnie zawsze zanurzenia całego człowieka w przestrzeni prawdziwego piękna, intensywnej jasności i doświadczenia misterium, które pochodzi od Boga, rodzi się ze spotkania z Nim, prowadzi do uczestnictwa w Jego życiu oraz do prawdziwej przemiany.

Gwarancją obecności piękna w liturgii jest piękna muzyka. Ona jest niejako językiem piękna. Wywiedziona z przesłanek biblijnych i teologicznych, piękna muzyka liturgiczna prowadzi do spotkania z Bogiem, który jest najdoskonalszym i nieskończonym Pięknem. Dlatego potrzeba takich spotkań, jak choćby dzisiejsza międzynarodowa konferencja naukowa i związana z nią refleksja nad muzyką liturgiczną w przeszłości, w czasach obecnych i w przyszłości i w tym kontekście podkreślenie potrzeby wierności tradycji, ale także odnowy.

Wyrażam wdzięczność za tę cenną inicjatywę Uniwersytetowi Papieskiemu Jana Pawła II w Krakowie oraz organizatorom, prelegentom i uczestnikom Konferencji, wpisującej się w program XVI Dni Muzyki Kościelnej w Archidiecezji Krakowskiej. W trosce o piękno muzyki w liturgii ogromną rolę posiada uniwersytet. Niezbędny jest dyskurs akademicki, który będzie wyznaczał nowe idee, cele i kierunki działania w zakresie muzyki kościelnej. Konieczna jest zatem praca profesorów, którzy studentom będą przekazywać nie tylko swoje pasje, umiejętności i talenty, ale przede wszystkim wzbudzać w nich powołanie, gdyż muzyk kościelny jest w pewnym sensie artystą wiary. Jego powołanie polega bowiem nie tylko na odzwierciedleniu w muzyce Bożego piękna, ale także na kształtowaniu samego siebie jako świadka tego piękna. Otwierając się na przyjście Ducha Stworzyciela, muzyk kościelny szuka wciąż nowych dróg dla wyrażenia poprzez muzykę przesłania Chrystusowej Ewangelii.Dziś sprawujemy liturgię i modlimy się w Sanktuarium św. Jana Pawła II. Wiemy, z jaką starannością przygotowywane były i są papieskie liturgie. Tak było również podczas pontyfikatu świętego Papieża. Pozostaną w naszej pamięci wielkie celebracje liturgiczne podczas jego podróży apostolskich do Ojczyzny. Tylko Bóg wie, ilu ludzi i jak głęboko zbliżały te celebracje do tajemnicy Boga, jak bardzo rozpalały one ludzkie serca.

Zakończę słowami Jana Pawła II, który w Liście do artystów, opublikowanym dwadzieścia pięć lat temu, pisał: „Kościół potrzebuje także muzyków. Ileż utworów muzyki sakralnej zostało skomponowanych w ciągu stuleci przez twórców przenikniętych głębokim zmysłem tajemnicy! Tysiące wierzących umacniało swoja wiarę muzyką, która wypływała z serc innych wierzących i stawała się częścią liturgii, a przynajmniej bardzo cenną pomocą w jej godnym sprawowaniu. Śpiew pozwala przeżywać wiarę jako żywiołową radość i miłość, jako ufne oczekiwanie na zbawczą interwencję Bożą” (n. 12).

Święta Cecylio, patronko dnia dzisiejszego i patronko muzyki kościelnej – módl się za nami!

Św. Janie Pawle II – błogosław nam z wysoka i módl się za nami!

 

źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej


Kard. Dziwisz na zakończenie Dni Jana Pawła II: Jan Paweł II jednał ludzi z Bogiem i ludzi między sobą

Te Dni są czymś więcej niż tylko szeregiem spotkań akademickich i wykładów. Są wyrazem trwałego przekonania, że w życiu i nauczaniu św. Jana Pawła II, Bóg dał nam wszystkim, zarówno wierzącym jak i niewierzącym, ogromnie potrzebną lekcję człowieczeństwa integralnego, chciałoby się powiedzieć człowieczeństwa pojednanego - mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas uroczystej Mszy św. w Sanktuarium św. Jana Pawła II.

Pomysłodawcą Dni Jana Pawła II jest Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa. Wydarzenie zorganizowano w Krakowie i w całej Małopolsce po śmierci Jana Pawła II jako wspólna inicjatywa uczelni wyższych z naszego regionu. W tym roku Dni odbyły się już po raz szesnasty. Tematem przewodnim było hasło “Ku pojednaniu”. Po Mszy św. wręczono nagrody w konkursie literackim dla studentów. Nadesłane prace nagrodzono w dwóch kategoriach: esej i utwór poetycki.

Poniżej publikujemy pełną treść homilii ks. kardynała:

Dzisiejsze słowo Boże przypomina nam o gorliwej walce Machabeuszy o tradycje i wiarę oraz o spontanicznym żalu Jezusa nad świętym miastem, które nie „rozpoznało czasu swego nawiedzenia”. Oba czytania jakże są aktualne dzisiaj. W naszych czasach nie brakuje okazji do bronienia wiary i zdecydowanego opowiadania się po stronie wartości, szczególnie tych związanych z niepodważalnym prymatem Boga i Jego życiodajnych przykazań w świecie. Tego prymatu nie zastąpi nic. Ten prymat jest źródłem naszego wzajemnego szacunku i współistnienia w miłości. Tego prymatu trzeba bronić. Drogę jego obrony wskazuje nam Jezus swoim własnym życiem. On broni prymatu Boga i wypływającej z niego miłości do człowieka, poprzez ofiarę ze swego życia. Klimat paschalny dzisiejszego fragmentu ewangelicznego jest wyraźnie dostrzegalny: żal Jezusa, Jego smutek to część Jego drogi do Jerozolimy na mękę. Miłość Syna Bożego wyrażona w ofierze z życia jest orężem daleko doskonalszym niż gniew Matatiasza z pierwszego czytania. Właśnie dlatego powinien do nas dzisiaj przemówić Jego smutek na widok Jerozolimy i proroctwo, które nad nią wypowiada. Ten smutek ostrzega nas przed ślepotą na Bożą obecność między nami, na Jego sposób działania w nas, na ludzi, których nam daje i do nas posyła, przestrzega również  przed kierowaniem się doraźnymi interesami, sprzedawaniem bogactwa własnej tradycji, zapomnieniem i odrzuceniem przeszłości, marnymi i zdradzieckimi układami z duchem czasów. O jakże bardzo cierpimy dzisiaj na chorobę spowodowaną brakiem rozpoznania wielkich dzieł Bożych, jakie On dla nas uczynił w tak nieodległej historii! Jakże łatwo przychodzi nam zapomnienie o ludziach, których Bóg nam dał, aby otwarli nam drogę do prawdziwej wolności. Jakże skorzy jesteśmy do zmieniania naszych ocen historii, jak łatwo można dzisiaj odebrać nam nasze własne doświadczenie i je zakłamać.  Niech nas wszystkich obudzi smutek Jezusa i Jego proroctwo, Jego zachęta do zachowywania w sercu wielkich dzieł Boga między nami, do wnikania w tajemnice historii i czasu, do jej rozumienia.

W tym miejscu chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim organizatorom i uczestnikom tegorocznych Dni Jana Pawła II. Dziękuję Wam za pracę, za trud organizacji szerokiej palety spotkań, a przede wszystkim za chęć studiowania i pogłębiania znajomości dziedzictwa Papieża z Polski. Te Dni są czymś więcej niż tylko szeregiem spotkań akademickich i wykładów. Są wyrazem trwałego przekonania, że w życiu i nauczaniu św. Jana Pawła II, Bóg dał nam wszystkim, zarówno wierzącym jak i niewierzącym, ogromnie potrzebną lekcję człowieczeństwa integralnego, chciałoby się powiedzieć człowieczeństwa pojednanego. Człowieczeństwa, w którym rozum i wiara, miłość do Boga i do człowieka, zaangażowanie w Kościół i w świat nie są wartościami rozłącznymi, ale współistnieją w harmonii. Jan Paweł II jednał ludzi z Bogiem i ludzi między sobą, łączył kultury, budował mosty, zostawił nam piękny przykład kultury pojednania.

Krakowskie Dni Jana Pawła II stanowią również wyraz wspólnoty ducha, która trwa i powinna trwać pomimo wielu podziałów. Wszyscy dobrze pamiętamy, że Jan Paweł II był człowiekiem wspólnoty, jednoczenia ludzi. Przesłanie miłosierdzia, które stało się jednym z najistotniejszych wymiarów jego działalności ewangelizacyjnej, było odpowiedzią na samotność człowieka uwikłanego w zło, przytłoczonego jego nawarstwieniem – jak pisał w Dives in Misericordia. Ogólnoludzka wspólnota tworzona przez posługę św. Jana Pawła II opierała się na głoszeniu Ewangelii wyrażającej się w „wyobraźni miłosierdzia”, wyobraźni świadomej zła i grzechu, ale pokładającej nadzieję w przebaczeniu, dialogu, miłości wzajemnej i szacunku!

Właśnie dlatego, szczególnie dziękuję za wybór tematu tegorocznych Dni. Pojednanie, szeroko rozumiane i ogarniające wiele dziedzin naszego życia, jest nam dzisiaj niezmiernie potrzebne!

Kochani Siostry i Bracia, pozwólcie, że na koniec zwrócę się do Was z apelem płynącym z serca. Jest to apel człowieka, który przez prawie czterdzieści lat towarzyszył Karolowi Wojtyle, Janowi Pawłowi II, papieżowi, który wybrany na Stolicę Piotrową, przybrał imię wyrażające pragnienie kontynuacji dzieła odnowy Kościoła zapoczątkowanego przez swoich poprzedników.

Dzieło i osoba papieża z Krakowa nie powinny zostać zapomniane! Z bólem serca obserwuję ataki na Jego dziedzictwo i nauczanie. Z bólem duszy dostrzegam jak w niektórych środowiskach marginalizuje się Jego przesłanie i wkład we współczesną historię, jak skazuje się Jego myśl na banicję licząc, że zostanie zapomniana. W obliczu tego wszystkiego składam dzisiaj przed Wami jeszcze raz moje świadectwo o wielkości św. Papieża Jana Pawła II.

Karol Wojtyła, Jan Paweł II był człowiekiem wielkiej, nieugiętej i pokornej wiary! Był wielki szacunkiem do tradycji i swoją postępowością! Był wielki swoją miłością i troską o Kościół. Był wielki swoją nieustanną modlitwą. Był wielki tytaniczną pracą. Był wielki szacunkiem i miłością do każdego napotkanego człowieka. Był wielki swoją myślą, której owocem są liczne teksty, pewnego rodzaju nowa Summa teologiczna na nasze czasy. Był wielki niekończącym się jednaniem ludzi i kultur. Cała ta Jego wielkość pochodziła z przyjaźni z Bogiem. Cała ona została dana nie tylko Jemu, ale przez niego i nam.

Wypada dzisiaj powtórzyć słowa, które Jan Paweł II wypowiedział do swoich rodaków na krakowskich Błoniach w 1979 roku, nieco je zmieniając, modyfikując: „zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Jan Paweł II, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością”. Dlatego proszę każdego z Was dzisiaj, „nie depczmy przeszłości ołtarzy, choć – to oczywiste – na nich mamy doskonalsze wznieść”, dlatego stanowczo proszę: nie bądźmy pokoleniem ludzi, którzy „nie rozpoznali czasu swego nawiedzenia”. Amen!

źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej


Katechezy “Zwiastowania” Drogi Neokatechumenalnej

W niedzielę rozpoczęły się w naszym Sanktuarium Katechezy “Zwiastowania” Drogi Neokatechumenalnej. Będą odbywać się one cyklicznie do końca roku w każdą niedzielę i czwartek o godzinie 18.00 w Białej Sali znajdującej się na terenie naszego Centrum. Zapraszamy serdecznie do udziału wszystkich pragnących wziąć w nich udział.


Kard. Stanisław Dziwisz: Całe niebo adoruje świętego Boga

Dzisiaj, przeżywając uroczystość Wszystkich Świętych, a więc nie tylko oficjalnie ogłoszonych przez Kościół błogosławionymi i świętymi, kierujemy nasze spojrzenie ku niebu, gdzie również nasi zmarli bliscy i przyjaciele cieszą się już radością przebywania w Bożym królestwie miłości - mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św., jaką sprawował w Uroczystość Wszystkich Świętych w Sanktuarium św. Jana Pawła II.

Poniżej publikujemy pełną treść homilii ks. kardynała:

Drodzy Bracia i Siostry!

Doroczna uroczystość Wszystkich Świętych i towarzyszące jej czytania liturgiczne odsłaniają przed nami niewyobrażalną rzeczywistość, do której wszyscy zmierzamy podczas naszego krótszego lub dłuższego życia. Na ziemi jesteśmy tylko wędrowcami. To jest tylko pierwszy etap, przygotowujący nas do nowego życia w Bogu, które nie będzie miało kresu, w którym – jak zapewnia nas objawiona księga Apokalipsy – nie będzie już śmierci, ani żałoby, ni krzyku, ni trudu (por. Ap 21, 4).

Ta sama księga Apokalipsy pomaga nam dziś w jakiś sposób wyobrazić sobie niebo, a więc to, co pozostaje dla nas niewyobrażalne. Autor księgi, św. Jan Apostoł, w proroczym uniesieniu dostrzega „wielki tłum, którego nikt nie może policzyć z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków”. Apostoł zauważa aniołów i tajemnicze postaci niebieskie, padające na oblicze i oddające pokłon przez Bożym tronem, jednocześnie i doniośle wołające: „Błogosławieństwo i chwała, mądrość i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków!” (por. Ap 7, 9-12).

Całe niebo adoruje świętego Boga i uczestniczy w Jego świętości, w pełni Jego miłości i szczęścia. Dzisiaj, przeżywając uroczystość Wszystkich Świętych, a więc nie tylko oficjalnie ogłoszonych przez Kościół błogosławionymi i świętymi, kierujemy nasze spojrzenie ku niebu, gdzie również nasi zmarli bliscy i przyjaciele cieszą się już radością przebywania w Bożym królestwie miłości.

My wszyscy podążamy za nimi, podobnie jak wszystkie pokolenia, które nas poprzedziły i które za nami przyjdą. Wszyscy uczestniczymy w tym wielkim pochodzie całej ludzkości, stworzonej i zbawionej przez Boga. Zanurzeni na co dzień w naszych ziemskich sprawach, troskach i radościach, planach, rozczarowaniach i nadziejach, nie powinnyśmy zapominać, że przed każdą i każdym z nas otwiera się cały czas horyzont wieczności. Świadome przeżywanie tej prawdy, stanowiącej fundament naszej godności i ostatecznego powołania, może nam pomóc żyć mądrze i osiągnąć cel, do którego zmierzamy.

Przypomina nam o tym dzisiaj św. Jan Apostoł, tym razem w swoim Pierwszym Liście: „Popatrzcie – pisze Apostoł – jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. […] Obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale się jeszcze nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest” (1 J 3, 1-2). W ten sposób urzeczywistni się w całej pełni wielkie pragnienie Serca Boga, który stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, dzieląc się z nami swoim szczęściem. Taki otrzymaliśmy dar podobieństwa do Boga. Jednocześnie ten dar stał się zadaniem, byśmy żyli jak dzieci Boga, zanurzeni w Jego miłości i starający się kochać i służyć Bogu i Jego dzieciom – czyli naszym braciom i siostrom.

Dzisiejsza Ewangelia wskazuje nam drogę, jaką możemy i powinniśmy kroczyć, by odpowiedzieć na odwieczny Boży dar miłości. Ogłoszone przez Jezusa Błogosławieństwa na początku Jego publicznej działalności, stają się drogowskazami na naszej chrześcijańskiej drodze do wieczności.

Chrystus uczy nas, że przede wszystkim błogosławionymi są ubodzy w duchu i że do nich należy królestwo niebieskie. Człowiek ubogi w duchu w centrum swojej egzystencji stawia Boga, bo wie, że od Niego wyszedł i do Niego zmierzamy, i że wszystko zawdzięcza Bogu. Największym i jedynym bogactwem ubogiego w duchu jest sam Bóg, Jego dobroć i miłość. Człowiek ubogi w duchu nie uważa się za samowystarczalnego, bo wie, że nie ocali swojego losu, nie zbawi się o własnych siłach, jeżeli przez ciemną dolinę zła i śmierci nie przeprowadzi go Bóg. Dlatego człowiek ubogi w duchu całą swoją nadzieję pokłada w Bożym miłosierdziu i zbawieniu.

Pozostałe Błogosławieństwa są konsekwencją takiej postawy, takiego przyjętego stylu życia, który był stylem życia i służby Jezusa Chrystusa: cichego, czystego i pokornego serca, litującego się nad niedolą człowieka, pragnącego sprawiedliwości i przywracającego sprawiedliwość na ziemi, miłosiernego i wzywającego do miłosierdzia, czyniącego pokój i przekazującego swoim uczniom to samo zadanie.

Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo program zawarty w Jezusowych Błogosławieństwach różni się od politycznych i społecznych programów głoszonych w dzisiejszych świecie i jak bardzo ten program wydaje się utopią. A jednak ta „utopia” pozostaje aktualna przez całe wieki, we wszystkich pokoleniach, a o jej aktualności świadczy życie i czyny tych, których nazywamy Świętymi i Błogosławionymi.

Do takich, których możemy nazwać ludźmi Ośmiu Błogosławieństw, należał Karol Wojtyła – Jan Paweł II. Wspominaliśmy go wielokrotnie w minionym miesiącu, bo to właśnie w październiku 43 lata temu został na długie lata Piotrem naszych czasów. Dziękowaliśmy, dziękujemy i nie przestaniemy dziękować Bogu za to wszystko, co święty Papież wniósł w życie i misję Kościoła, za dobro, które dokonało się w świecie dzięki jego pasterskiej posłudze.

Dzisiaj przypada siedemdziesiąta piąta rocznica przyjęcia święceń kapłańskich przez Karola Wojtyłę. To ważne wydarzenie dokonało się w kaplicy biskupów krakowskich przy udziale niewielu obecnych, a sakramentu święceń udzielił niezłomny kardynał Adam Stefan Sapieha. Tak zaczęła się droga służby w kapłaństwie wówczas dwudziestosześcioletniego i bliżej nieznanego człowieka, który po latach był i jest na ustach całego świata. Jego postawa duchowego ubóstwa, ofiarności, miłości i służby przyniosła ogromny owoc, z którego Kościół czerpie i nadal będzie czerpać w swojej służbie człowiekowi.

Prosimy dziś św. Jana Pawła II, by miał w opiece Kościół i świat, naszą i jego ojczyznę, nasze rodziny i wspólnoty, parafie i środowiska.

Drodzy bracia i siostry, przeżywając uroczystość Wszystkich Świętych i wigilię jutrzejszego Dnia Zadusznego, myślimy o naszych drogich zmarłych i polecamy ich Bożemu miłosierdziu. Modlitewną pamięcią obejmujemy tych, którzy oddali swoje życie za naszą Ojczyznę i jej wolność. Miłosiernemu Bogu polecamy wszystkich spoczywających na krakowskich cmentarzach a także tych, którzy spoczywają w kryptach katedry Wawelskiej. Modlimy się również za wszystkich, którzy odeszli od nas podczas trwającej wciąż epidemii.

Wierzymy w Świętych obcowanie, zawarte w naszym chrześcijańskim Credo. Wierzymy, że solidarnie możemy wspomagać zmarłych naszymi modlitwami i że oni również nas wspomagają. Dlatego po tej Mszy świętej podejmiemy specjalną modlitwę za wszystkich naszych zmarłych, polecając przede wszystkim w Eucharystii ich los miłosiernemu Panu. Modlimy się dziś gorąco i prosimy: Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im – w Twoim Sercu – wieczne spoczywanie.

Amen!

 

źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej


Kard. Stanisław Dziwisz: Posługa Ojca Świętego nie skończyła się z chwilą jego odejścia do domu Ojca

Dzisiaj, w odpustową uroczystość św. Jana Pawła II w Sanktuarium noszącym jego imię, nie tylko wspominamy Patrona, jego życie i dokonania, jego służbę i jego świętość. Przede wszystkim dziękujemy Bogu za dar tego świętego Papieża dla Kościoła i świata. Zdajemy sobie sprawę, ile mu zawdzięczamy, ile mu zawdzięcza współczesny Kościół, a także jego i nasza Ojczyzna - mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas odpustowej Mszy św. sprawowanej w Sanktuarium św. Jana Pawła II.

Poniżej publikujemy pełną treść homilii kardynała:

Od czterdziestu trzech lat, w październikowych dniach powracamy do wydarzeń, których świadkiem w pamiętnym 1978 roku był cały Kościół i świat. Wybór metropolity krakowskiego na Biskupa Rzymu i pasterza Kościoła powszechnego, a więc człowieka pochodzącego z kraju zza „żelaznej kurtyny”, wywołał wstrząs w panującym wtedy – wydawało się na zawsze – układzie sił podzielonego świata. Wielu ludzi na naszej planecie usłyszało wtedy po raz pierwszy imię Karola Wojtyły, zobaczyło po raz pierwszy jego twarz i dowiedziało się, że pochodzi z wiernej zawsze Kościołowi Polski, ale pozostajwdącej w okowach totalitarnego, bezbożnego i nieludzkiego systemu komunistycznego, zniewalającego od kilkudziesięciu lat kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Ten człowiek miał stać się i stał się duchowym przywódcą milionów chrześcijan na wszystkich kontynentach.

Sześć dni po wyborze, 22 października, nowy Papież rozpoczynał uroczyście swój pontyfikat, który – jak się okazało – był jednym z najdłuższych w historii. Dzień po dniu Jan Paweł II zaczął zapisywać czyste karty księgi papieskiej służby, a ostatnią z tych kart zapisał po przeszło dwudziestu sześciu latach, w dniu swej błogosławionej śmierci, 2 kwietnia 2005 roku. Zapisywał te karty swoją modlitwą i niezmordowaną pracą. Zapisywał je swoim nauczaniem, publikowanymi kolejno encyklikami, adhortacjami, listami apostolskimi i innymi dokumentami. Zapisywał karty tysiącami wygłaszanych homilii, katechez i przemówień. Zapisywał karty podejmowanymi decyzjami, wielkimi międzynarodowymi podróżami i spotkaniami z niezliczoną rzeszą ludzi. W księdze papieskiej służby pozostał również zapis jego krzyża, cierpienia i przelanej krwi na placu św. Piotra, podczas zamachu na życie Papieża.

Jesteśmy świadomi, że wybór 22 października na liturgiczne wspomnienie, a w tym Sanktuarium na uroczystość św. Jana Pawła II, nie był i nie jest przypadkowy. Wygłoszona podczas inauguracji pontyfikatu homilia kreśliła i zapowiadała zasadnicze linie służby nowego Papieża. Odczytywane dzisiaj, po czterdziestu trzech latach, słowa Ojca Świętego, nie tylko dają nam klucz do zrozumienia jego osobowości, jego wiary i służby, ale pomagają nam również w naszej osobistej historii wiary i nadziei, miłości i służby.

Jan Paweł II, przyjmując jako swoje słowa galilejskiego rybaka i apostoła Szymona Piotra, wypowiedziane w okolicach Cezarei Filipowej wobec Jezusa, powtórzył je wielokrotnie i doniośle nie tylko wobec zgromadzonych tłumów na inauguracji nowego pontyfikatu, ale przed całym światem: „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego” (Mt 16, 16). Po tych słowach zwrócił się do wszystkich, do których mógł dotrzeć jego głos, nikogo nie wykluczając: „Wy wszyscy, którzy posiadacie nieocenione szczęście wiary, którzy jeszcze szukacie Boga, a także wy, których dręczy zwątpienie, zechciejcie przyjąć raz jeszcze – dzisiaj, w tym świętym miejscu – słowa wypowiedziane przez Szymona Piotra. W tych słowach jest wiara Kościoła, w tych właśnie słowach jest nowa prawda, czyli najwyższa i ostateczna prawda o Człowieku, Synu Boga żywego: «Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego».

W kontekście tego apelu o przyjęcie prawdy o Jezusie Chrystusie, w którym Bóg najbardziej zbliżył się do człowieka i który stanowi centrum ludzkich dziejów, możemy zrozumieć żarliwe wołanie nowego Papieża skierowane do całego świata: „Nie lękajcie się!”, „Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”, „Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka! On jeden ma słowa życia, tak, życia wiecznego”.

Przez cały pontyfikat Ojciec Święty inspirował się tymi słowami w swojej codziennej służbie, w swym spojrzeniu na świat, w odczytywaniu najgłębszego sensu wydarzeń w Kościele i świecie, na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa.

W ostatnich latach pontyfikatu, po Wielkim Jubileuszu Roku 2000, Jan Paweł II pozostawił Kościołowi trzeciego tysiąclecia list apostolski, który w pewnym sensie stanowi jego pasterski i duchowy testament. Dzieli się w nim swoim doświadczeniem wiary, doświadczeniem życia Kościoła pielgrzymującego do wieczności, pozostawiając nam pewne wskazania. Ojciec Święty zdawał sobie sprawę, że świat nie stoi w miejscu, że w nowym tysiącleciu Kosciół będzie stawał przed nowymi wyzwaniami. Dlatego nie pozostawiał szczegółowych zaleceń, nowego programu, ale wskazywał na to, co istotne i niezmienne i co już podkreślił z taka mocą w dniu inauguracji pontyfikatu.

We wspomnianym liście apostolskim zatytułowanym Novo millennio ineunte, czyli „Na początku nowego tysiąclecia”, Jan Paweł II prosi Kościół i nas wszystkich, byśmy zawsze i wszystko rozpoczynali na nowo od Chrystusa (por. nn. 29-41). To jest najważniejsze i nieprzemijalne, zawsze aktualne. Oto co pisze Ojciec Święty: „Nie trzeba zatem wyszukiwać «nowego programu». Program już istnieje: ten sam, co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem. Program ten nie zmienia się mimo upływu czasu i ewolucji kultur, chociaż bierze pod uwagę epokę i kulturę, aby możliwy był prawdziwy dialog i rzeczywiste porozumienie. Ten właśnie niezmienny program jest naszym programem na trzecie tysiąclecie” (n. 29).

Drogie siostry, drodzy bracia, wybrany i odczytywany fragment Ewangelii w liturgiczne wspomnienie lub uroczystość św. Jana Pawła II, wprowadza nas w tajniki wiary, nadziei i miłości jakże bliskiego nam człowieka, którego służba Kościołowi i światu wydała tyle wspaniałych owoców. Od samego początku pontyfikatu Papież, który przybył do Rzymu z „dalekiego kraju”, szukał inspiracji w doświadczeniu wiary i służby pierwszego Biskupa Rzymu – św. Piotra. Podobnie jak ten prosty Rybak galilejski, Jan Paweł II przez cały swój pontyfikat prowadził w swym sercu dialog ze zmartwychwstałym Jezusem, którego stał się gorliwym apostołem. Rybak ludzi, rodem znad Wisły, zdawał sobie sprawę, że w jego powołaniu i służbie najważniejsza jest miłość Chrystusa, posyłającego go do człowieka. I o tę miłość Chrystus pytał go każdego dnia. Odpowiedź mogła być tylko jedna: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21, 17).

Odpowiedź wyrażała się również w podejmowanej codziennie służbie, przez całe lata, do ostatniego dnia. Myślimy o tej służbie, wsłuchując się w słowa proroka Izajasza, odnoszące się w pierwszym rzędzie do posłannictwa Jezusa Chrystusa, ale także do tego pasterza, którego powołaniem stało się głoszenie Ewangelii aż po krańce świata: „O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie” (Iz 52, 7). Dzięki pasterskiej posłudze świętego Papieża Dobra Nowina o Bogu kochającym i zbawiającym człowieka docierała do „ruin” współczesnego świata, przywracając ludziom nadzieję, przypominając im o ich godności jako dzieci Bożych, powołanych do życia na wieki w Bożym królestwie miłości.

Dzisiaj, w odpustową uroczystość św. Jana Pawła II w Sanktuarium noszącym jego imię, nie tylko wspominamy Patrona, jego życie i dokonania, jego służbę i jego świętość. Przede wszystkim dziękujemy Bogu za dar tego świętego Papieża dla Kościoła i świata. Zdajemy sobie sprawę, ile mu zawdzięczamy, ile mu zawdzięcza współczesny Kościół, a także jego i nasza Ojczyzna. Posługa Ojca Świętego nie skończyła się z chwilą jego odejścia do domu Ojca. Zostawił nam wielkie dziedzictwo nauczania, stylu służby Bogu i człowiekowi. Jego świętość promieniuje i wnosi światło w trudne przestrzenie naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego.

Każda i każdy z nas zmierza niepowtarzalną drogą do wieczności. Św. Paweł zachęca nas, abyśmy „postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliśmy wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości, usiłując zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój” (Ef 4, 1-3). Apostoł zapewnia nas także, że „każdemu z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego” (por. Ef 4, 7). Niech przykład miłości i służby Świętego naszych czasów – Jana Pawła II – zachęci nas do jeszcze większej gorliwości w służbie Bogu i człowiekowi, na miarę daru otrzymanego od Chrystusa.

 

źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej